20 Maratonów za mną
Ten rok był dla mnie okazją do przebiegnięcia 20-go maratonu w mojej biegowej historii, dlatego postanowiłem to jakoś uczcić i dwudziesty maraton pobiegłem w Budapeszcie. Startów w zawodach, gdzie pokonywałem przynajmniej 42 195 m mam nieco więcej, bo oprócz maratonów biegałem także ultramaratony, ale dziś podsumuję jedynie starty na tzw. „Królewskim Dystansie”.
Przygodę z bieganiem zacząłem w 2013 roku startując pierwszy raz w listopadzie na dystansie 10 km. Pamiętam, że po dobiegnięciu do mety powiedziałem wtedy żadnego biegania więcej, ale niewiele czasu minęło i zacząłem szukać kolejnych startów.
W kolejnym roku w październiku pobiegłem swój pierwszy Maraton w Rzeszowie (II Maraton Rzeszowski 2014rok). Pamiętam przygotowania i treningi, które sobie sam wymyślałem i sam bieg, który poszedł mi bardzo dobrze. Do mety dobiegłem z czasem 3:42:55, co było dla mnie super wynikiem – bo zakładałem czas w okolicy 4 godzin. Ten bieg mocno mnie nakręcił na maratony. Nie poszedłem jednak na całość i nie biegłem maratonu co dwa tygodnie, ale raczej rozsądnie 2 - maksymalnie 3 w ciągu roku, na początku szukając ich w Rzeszowie i najbliższej okolicy.
Drugi start zanotowałem już na wiosnę następnego roku w Maratonie Benedyktyńskim rozgrywanym na trasie z Przemyśla do Jarosławia. Bieg kameralny (ok 100 uczestników), na malowniczej trasie, ale też ze sporą ilością podbiegów i zbiegów. Górki w tym biegu mocno dały o sobie znać, a ja wtedy jeszcze nie miałem rozeznania jak biegać w takich warunkach. Ostatnie 10 km skończyłem marszem, na szczęście trafił mi się jeszcze jeden kompan, którego imienia dziś nie pamiętam, ale z którym przemaszerowałem ten dystans, a przy okazji pogadaliśmy i jakoś to minęło. Bieg skończyłem z czasem 4:21:29 i póki co jest to mój najdłużej biegnięty maraton. Jak za rok pobiegłem w tym maratonie, ale już pod inną nazwą Galicya Maraton zrobiłem wynik 4:00:16 i byłem z tego mega zadowolony. Bieg tak rozegrałem, że do końca mogłem walczyć i wyprzedzać innych na trasie.
Wynik z pierwszego maratonu postawił mi dość wysoko poprzeczkę. Był dla mnie wyzwaniem w każdym kolejnym starcie maratońskim, bo koniecznie chciałem go poprawić. W trzecim moim maratonie – znowu w Rzeszowie mierzyłem się z życiówką, ale zbyt mocny star w pierwszej fazie biegu i silny wiatr na trasie sprawiły, że końcowy efekt był daleki od oczekiwań. Dopiero w piątym moim maratonie udało mi się ruszyć wynik. W 2016 roku w 4-ym Maratonie Rzeszowskim wybigałem czas 3:37:44. Życiówka ta przetrwała do 2017 roku, gdy w Warszawie pobiegłem maraton w czasie 3:29:24. Na mecie wtedy byłem mega szczęśliwy i długo nie mogłem uwierzyć, że złamałem 3:30, bo ostatnie dwa kilometry to była dla mnie walka z samym sobą - marsz łączony z krótkimi fragmentami biegu, ale wcześniej szło mi się super i nawet zbliżyłem się do zająców na 3:25. Wtedy też, poznałem smak prawdziwych dużych biegów. Warszawa pokazała, że organizacyjnie to jest inna liga, niż lokalne maratony, w których startowałem do tej pory. Również doping na trasie – praktycznie wszędzie kibice, muzyka - czuło się atmosferę wielkiego biegu.
Kolejne moje starty dawały wyniki dużo gorsze niż zakładałem więc wierząc w magię Warszawy dwa lata później znów tam pojechałem, aby poprawić życiówkę. Niestety, ale zacząłem za szybko, a skończyłem znacznie gorzej – wynik prawie 3 godziny 50 minut był mega rozczarowaniem. Zresztą w wielu startach w tym okresie popełniałem ten sam błąd. Mocny, jak na mnie start, - dobry wynik z połówki i klapa na ostatnich kilometrach. A nic tak nie odbiera sił, szczególnie na końcu, gdy ich jest już mało, jak widok kolejnych biegaczy, którzy cię wyprzedzają.
Walka już nie o poprawienie wyniku z Warszawy, a o złamanie 3:30 trwała długo. Dopiera w 2022 roku udało mi się w Krakowie pobiec robiąc wynik o sekundę gorszy od rekordu życiowego. Do dziś pamiętam, że trzymałem wtedy się mocno zajęcy biegnących na 3:30 i mimo, iż czasami serce podpowiadało, aby ich wyprzedzić, to do końca zwyciężył rozsądek i dyscyplina, która pozwoliła mi do mety utrzymać tempo i zrobić dobry wynik.
Kolejny przełom w bieganiu dla mnie, to stworzenie Klubu Biegacza Politechniki Rzeszowskiej – wzajemna motywacja i mobilizacja do biegania, oraz pomoc w przygotowaniu ze strony Rafała Czarneckiego. Wtedy też zacząłem więcej czytać o bieganiu. Bardziej profesjonalne przygotowywałem się do biegów i od razu widać było progres. Pierwszy start (rok 2023) w Maratonie Silesia, który jest uznawany, za jeden z trudniejszych do robienia życiówek, a mi wpada wynik o prawie 15 minut lepszy od dotychczasowego - 3:14:26. Ten bieg sprawił mi olbrzymią radość. Finisz na stadionie Śląskim pozostawił niezapomniane wrażenia. Ciągle myślę, aby tam wrócić i zmierzyć się ponownie z tą trasą.
Potem przyszło kilka startów, gdzie trochę zabrakło do kolejnej życiówki, ale wszystkie wyniki były dużo poniżej 3:30. Dopiero w tym roku, znowu w Warszawie udało mi się popchnąć życiówkę do przodu. W 19-ym moim starcie w 47-ym Maratonie Warszawskim pobiegłem 3:11:43. Mega radość na mecie, zresztą cały bieg szedł bardzo dobrze bez kryzysów, bez problemów żołądkowych, które dopadały mnie czasami we wcześniejszych startach. W biegu wspierali mnie dopingiem syn i jego kuzyn i dzięki nim mam kilka fotek z tej imprezy. Cel na rok 2025 został zrealizowany. Na dwudziesty mój maraton pojechałem dwa tygodnie później do Budapesztu i choć nie miałem presji wyniku, i pobiegłem początek trochę wolniej niż zwykle, to jednak za szybko jak na tak krótki odstęp między maratonami. Końcówka, czyli ostatnie 10 km to była mordęga, ale do mety dotarłem. Budapeszt, jak Warszawa, czy Kraków „pachnie” międzynarodowym bieganiem, a komentatorzy co jakiś czas wrzucali komentarz w różnych językach – po polsku też. Miasto bardzo urokliwe, a tras pozwala wiele zobaczyć. Polecam start w Budapeszcie, bo mają tam wielki event biegowy – nie tylko Maraton, ale są i krótsze dystanse, więc można znaleźć bieg dla siebie.
Ostatnie wyniki napawają optymizmem i pokazują, że mogę próbować dalej walczyć. Jak kiedyś granicą dla mnie było 3:30, to teraz coraz częściej myślę o zamienieniu początkowej trójki na dwójkę na mecie Maratonu. Nie wiem kiedy, ale mam nadzieję, że w niedługiej przyszłości uda mi się to osiągnąć. Już planuję kolejne starty. Dotychczasowe doświadczenie wiele mnie nauczyło. Wiem że planowanie startu, oraz dobre przygotowanie fizyczne i mentalne, ale też żywieniowe jest kluczowe w osiąganiu zamierzonego celu.
|
lp |
data |
Maraton |
miejsce/ilość finiszujących |
wynik |
komentarz |
|
1 |
19.10.2014 |
II Maraton Rzeszowski |
140/521 |
03:42:55 |
PB |
|
2 |
27.06.2015 |
III Maraton Benedyktyński Przemyśl-Jarosław |
84/132 |
04:21:29 |
|
|
3 |
4.10.2015 |
III Maraton Rzeszowski |
179/445 |
04:01:41 |
|
|
4 |
12.06.2016 |
IV Galicya Maraton (Przemyśl - Jarosław) |
43/90 |
04:00:16 |
|
|
5 |
9.10.2016 |
4 Maraton Rzeszowski |
151/473 |
03:37:44 |
PB |
|
6 |
27.05.2017 |
III Maraton Beskid Niski (górski) Gorlice - Wysowa |
32/80 |
04:08:33 |
|
|
7 |
24.09.2017 |
39 Maraton Warszawski |
897/5459 |
03:29:24 |
PB |
|
8 |
8.10.2017 |
5 Maraton Rzeszowski |
102/445 |
03:32:28 |
|
|
9 |
13.05.2018 |
Regensburg Marathon 2018 |
151/428 |
03:51:39 |
|
|
10 |
7.10.2018 |
6-ty Maraton Rzeszowski |
127/420 |
03:49:36 |
|
|
11 |
29.09.2019 |
41 Maraton Warszawski |
1288/4555 |
03:47:57 |
|
|
12 |
3.10.2021 |
9 Maraton Rzeszowski |
68/202 |
03:38:43 |
|
|
13 |
24.04.2022 |
19 Cracovia Maraton |
565/2951 |
03:29:25 |
|
|
14 |
2.10.2022 |
10 Maraton Rzeszowski |
71/337 |
03:33:13 |
|
|
15 |
23.04.2023 |
20 Cracovia Maraton |
975/4983 |
03:42:46 |
|
|
16 |
1.10.2023 |
15 Silesia Maraton |
80/1634 |
03:14:26 |
BB, 6 w kat 50-59 |
|
17 |
14.04.2024 |
395/5442 |
03:22:53 |
||
|
18 |
29.09.2024 |
46 Maraton Warszawski |
662/7086 |
03:17:57 |
|
|
19 |
28.09.2025 |
47 Maraton Warszawski |
853/9544 |
03:11:43 |
PB |
|
20 |
12.10.2025 |
40 SPAR Budapeszt Marathon |
794/7407 |
03:26:05 |







